poniedziałek, 26 października 2015

Pierwszy tydzień - podsumowanie

Uff..jakoś poszło. Nie było chyba tak źle, tylko drobne awarie i incydenty ;) Wszyscy żyją, dom stoi także tego...

Czuję, że zaczynam łapać wprawę w tym wszystkim. Na automacie robię już dla Natalki jedzonko, póki co zdecydowana większość jej smakuje :) Ubieranie w milion warstw i przebieranie też idzie mi coraz lepiej, trzeba jeszcze tylko poprawić etap wychodzenia na spacer bo tu jest zawsze krzyk i sprzeciw - nie wiem czemu.

A czego nauczyła się w tym tygodniu Natalka? Ano nauczyła się pokazywać "NIE". W sumie dobrze bo widać że się dziecko rozwija ale z drugiej strony zaczyna to powodować problemy przy niektórych posiłkach. Muszę ją chyba nauczyć robić "TAK" :D

A teraz dalej, do boju! Kolejny tydzień przede mną!

środa, 21 października 2015

GotuJEMY!

Dziś pogoda wybitnie nie spacerowa. Od rana gotujemy z Natalką - deserek z gruszek i na obiad mix cukinii, marchewki i batatów.Mój pierwszy! Bardzo dobre nam to wyszło choć bez przypraw. Młoda się zajada :) I dobrze bo wyszło nam tego tyle, że jeszcze na 3 lub 4 dni spokojnie starczy - sa sa sa ;).

A może do stołówek szkolnych powinni wprowadzić bataty jako alternatywę dla niesłonych ziemniaków?



pozdrawiamy!

poniedziałek, 19 października 2015

The first day



Nadszedł w końcu ten dzień. Zostałem sam. Póki co jest nieźle. n ie musiałem jeszcze używać PowerTape'a albo innych gadżetów żeby związać dziecko ;)

Zaliczyliśmy już deserek owocowy, godzinny spacer a nawet nastawiliśmy razem pranie. Teraz Natalka chodzi po całej kuchni używając za chodzik wszystkich krzeseł i fotelika do karmienia i jak tylko mnie zobaczy to gada: taaaa taaaa plus wielki banan na twarzy. To znaczy że chyba jest dobrze :)
Wyświetlanie DSC_1000.JPG

Teraz muszę jeszcze zrobić obiad więc Pa!

czwartek, 15 października 2015

Obóz treningowy

Cześć,
wróciliśmy cali choć nie całkiem zdrowi znad morza, naszego morza. Trochę wiało, bałwany morskie były ale poza tym było słonecznie więc nie marudziliśmy za bardzo i codziennie spacerowaliśmy po Kołobrzegu. No i oczywiście punktem stałym była plaża :) Nie wiem kto miał większą radochę - Amelia czy ja z Agnieszką :) Dla Amelii to wielka piaskownica, a dla nas powrót do dzieciństwa, a więc dołki, przekopki, orzełki na piasku itd. A mała Natalka spała smacznie w wózku albo rozkminiała jak jej piasek przez palce leci. Podsumowując było spoko :)







No a teraz się zaczyna. Ostatni tydzień Natalki z mamą w domu. Potem FATHER przejmuje stery. Karmienie, zmiana pieluszek, ubieranie - to robię na bieżąco i to jest lajcik. Ale czeka mnie jeszcze ubranie i wyprawienie przedszkolaka - wiecie ile ona ma ciuchów?!
I jeszcze trzeba ją uczesać...MASAKRA.

Potem zrobić papki owocowe i warzywne na młodej, odebrać przedszkolaka...no lekko nie będzie ;)

piątek, 2 października 2015